poniedziałek, 6 stycznia 2014

Three


*UWAGA ROZDZIAŁ NIESPRAWDZANY*


   Zamrugałam kilkakrotnie próbując dopuścić do siebie to co właśnie zobaczyłam. Sześć samochodów wystrzeliło ze startu i pędziło przed siebie. Wśród nich był Justin. Czułam, że było w nim coś dziwnego, ale nie spodziewałam się, że bierze udział w nielegalnych wyścigach. Musiał byś bardzo dobry bo tłum wokół mnie wciąż krzyczał jego imię. Ryan spojrzał na mnie uśmiechając się pod nosem na, co zmarszczyłam lekko brwi.  Wróciłam wzrokiem do toru wyścigowego. Prowadził czarny samochód z neonowymi naklejkami na drzwiach i masce. Zdążyli już zrobić jedno kółko.
-Kto prowadzi?- zwróciłam się w stronę Ryan'a.
-Justin
Przytaknęłam i przeniosłam swój wzrok na samochody. Samochód Justina został nagle wyprzedzony przez biały z płomieniami na masce. Justin wyraźnie przyśpieszył starając się wyminąć przeciwnika, ale on zajeżdżał mu drogę.
-A to kto?-zapytałam nie kierując pytania do kogoś konkretnego.
-Mike-powiedział Ryan równo z siedzącym obok niego brunetem. Nieznajomy uśmiechnął się do mnie i przedstawił jako Scooter. Minuty mijały, a Justin znowu prowadził. Wszyscy wokół mnie komentowali wyścig, a ja siedziałam cicho popijając sok z mojego kubeczka. Wyjęłam telefon z kieszeni i zaczęłam przeglądać twitter'a. Śmiałam się z tweetów dotyczących szkoły i zupełnie zapomniałam o ludziach wokół mnie, zagłębiając się w kolejnych słowach wyświetlanych na ekranie poczułam jak ktoś szturchnął mnie w ramie. Był to Kyle, który zerwał się na równe nogi i pobiegł z resztą chłopaków na schody, a następnie wybiegli na tor. Nie zauważyłam, że wszystko już się skończyło. Stwierdziłam, że wygrał Justin, bo wokół niego i jego samochodu zebrała się duża gruba ludzi. Jedyna wciąż siedziałam na trybunach przyglądając się blondynowi. Justin jakby poczuł na sobie mój wzrok i obrócił się w moją stronę. Siedziałam, za tyle blisko, żeby zobaczyć mały uśmiech rosnący na jego twarzy gdy tak mi się przyglądał. Na moje policzki wstąpił róż, więc opuściłam głowę z nadzieją, że tego nie zauważył. Po chwili poczułam, że ktoś mnie łapie za łokieć i ciągnie w stronę schodów. Zobaczyłam przed sobą jasne włosy Meredith. Dotruchtałyśmy do gruby ludzi i przebiłyśmy się przez tłum. Nim się zorientowałam stałyśmy już przed Justinem. Dzieliło nas tylko kilkanaście centymetrów. Chłopak spojrzał na mnie pytająco czekając, aż coś powiem. W głowie miała zupełny mętlik. Miałam mu gratulować udanego wyścigu, mimo, że większość niego przesiedziałam gapiąc się w telefon? Czy może rzucić mu się na szyję i cieszyć, że żyje? Teraz zrozumiałam, że głupim pomysłem było ignorowanie tego co się działo wokół mnie.
-Co było ciekawsze niż mój wyścig?-zapytał krzyżując ręce na piersi i opierając się o maskę samochodu. Otworzyłam usta by powiedzieć, że oglądałam cały wyścig, ale chłopak jakby czytał mi w myślach-Wiem, że go nie oglądałaś
Opuściłam głowę.
-Może następnym razem zabierzesz się ze mną?
Jego pytanie zupełnie zbiło mnie z tropu. Mój mózg mówił, żebym uciekła i nigdy nie wracała do tego chorego miejsca, ale coś trzymało mnie tam i kazało mu odpowiedzieć.
-Chętnie-szepnęłam tak, żeby tylko on to usłyszał.
-Trzymam cię za słowo aniołku
Wiedziałam, że mimo wszystko z nim nie pojadę, bo albo on o tym zapomni, albo ja będę się bała. Była jeszcze opcja, że nie mówił poważnie, a ja byłam na tyle naiwna żeby mu uwierzyć. Nagle obok Justina pojawił się rosły mężczyzna z wytatuowanymi rękami.
-Gratuluję wygranej Bieber-czuć w jago głosie było wyraźny jad. Justin zaśmiał się na jego słowa. Mike -tak mi się przynajmniej wydawało-cofnął się o krok miażdżąc moją stopę.
-Uważaj- syknęłam. Mike obrócił się moją stronę wyjątkowe zdenerwowany. Złapał mnie za ramię i mocno ścisnął. Głośno przełknęłam ślinę. Wszyscy dokładnie się nam przyglądali, a ja czekałam już tylko na śmierć. W twarz Mike został nagle wymierzony mocy cios. Mężczyzna runął na ziemie, a Justin uśmiechnął się po nosem dumny ze swojego działania. Po chwili Mike wstał i oddalił się w inną stronę przeklinając pod nosem.
-Dziękuję- szepnęłam wciąż sparaliżowana strachem.
-Nie ma za co księżniczko, ale wydaje mi się, że jakoś będziesz musiała mi się za to odwdzięczyć.
Uniosłam na niego brwi i rozejrzałam się zmieszana po grupie ludzi kłębiących się wokół nas.
-Może później-dodał po chwili powtarzając mój ruch. Przytaknęłam.
W centrum zbiorowiska stałą Ryan zapraszając wszystkich na afterparty.
-Idziesz?- zapytał Justin wyciągając w moją stronę dłoń. Zignorowałam jego gest i ruszyłam przed siebie. Chłopak zaśmiał się i dołączył do mnie.



Od autorki: 
Wiem, że powinnam się wytłumaczyć za moją nieobecność, ale nie wiem jak to zrobić. Miałam mały zanik weny i już chciałam usunąć to opowiadanie, ale postanowiłam dać sobie jeszcze jedną szansę. Rozdział krótki wiem, ale żeby wynagrodzić Wam moją nieobecność jeszcze w tym tygodniu dodam 2 rozdziały.
Pamiętajcie o komentowaniu!

                                           CZYTASZ=KOMENTUJESZ



PS Zapraszam Was do mojego nowego opowiadania: http://murderer-fanfiction.blogspot.com/
      Jest to FanFic o Harry'm z 1D
      Jeśli macie czas i chęć do zajrzyjcie jest tam tylko pierwszy rozdział.


PS.2
                 JEJKU! DZIĘKUJĘ ZA PRAWIE 2K WEJŚĆ! AŻ SIĘ WZRUSZYŁAM! DZIĘKUJĘ,      DZIĘKUJĘ, DZIĘKUJĘ!!  
























10 komentarzy:

  1. ojejku! świetnie piszesz! uuuuuu Justin obronił Jo! On coś do niej czuje! haha CHEMIA! czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zajebisty, ciekawi mnie co będzie dalej.
    Życzę weny i zapraszam do siebie na:
    innaijustinbieber.blogspot.com/
    @klaudia_tw

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajne. czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne. Czekam na następny. A gify mnie rozwaliły :D
    Życzę weny :))
    Zapraszam do mnie na prolog. Dopiero zaczynam to opowiadanie i mam nadzieję,że się spodoba.
    http://nowe-opowiadanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie i ciekawie piszesz! Bardzo lubie twoje opowiadanie i nominowałam cię do nagrody Liebsten Awards. Więcej na ten temat dowiesz się na http://ourlifeislottery.blogspot.com/p/coz-przyznam-szczerze-ze-kiedy-zostaam.html <3 Poinformuj mnie na blogu jeśli odpowiesz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj weszlam na tego bloga i sie zakochalam <3 prosze, dodaj szybko nastepny xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Podoba mi się sposób w jaki piszesz. Jest rozbudowany ale ciekawy. Masz zapewne sporo pomysłów na kontynuację tego opowiadania, czego szczerze ci życzę. Podoba mi się to opowiadanie mimo iż dopiero się rozkręcasz! Życzę ci wielkiej weny!

    A gdybyś znalazła trochę czasu, to wejdź również do mnie i proszę, zostaw po sobie jakiś ślad, ja niedawno zaczęłam bloga ;3 http://brutality-harry-justin.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. miały być 2 rozdziały a niema ani jesdnego poza tym że minął już ponad miesiąc ale tak to blog zajebisty czekam an nexta kochanie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. ,, Nazwiemy się... hmm. The Champions"
    KTO DOŁĄCZYŁ DO PACZKI JUSTINA?
    CZY SIĘ SPRAWDZI?

    Dowiesz się czytając najnowszy rozdział 13: http://never-go-away.blogspot.com/ :3 :D

    OdpowiedzUsuń
  10. ROZDZIAŁ 14 - ABDUCTION
    ,,Za to on wyjął coś za swoich pleców i wymierzył w moją stronę. W tym momencie moje serce przyśpieszyło bicie, waliło jak szalone."
    http://never-go-away.blogspot.com/2014/05/rozdzia-14.html

    OdpowiedzUsuń